Tatry i Podhale z niemowlakiem

 Witajcie, jako tam u wos? My tęsknimy trochę za latem. Dzisiaj wpis, który będzie przydatny dla rodziców małych dzieci kochających podróże. W sierpniu wybraliśmy się z półroczną córką do miejscowości Małe Ciche w Tatrach. 

Wyszukaliśmy trasę, która prawie omija Zakopiankę. Za Katowicami zjechaliśmy z A4 na Zator, dalej jechaliśmy przez Wadowice. W Wadowicach można zrobić sobie przerwę na papieskie kremówki i dom rodzinny Jana Pawła II. Niestety miasto w okolicach 11 godziny było zakorkowane i pojechaliśmy dalej w stronę Rabki Zdrój. Po drodze mija się malownicze Jezioro Mucharskie, Zamek w Suchej Beskidzkiej, Maków Podhalański. Na dłuższy postój zatrzymaliśmy się przed Jordanowem za stacją paliw, również w drodze powrotnej. Jechaliśmy godzinę dłużej niż zwykle, ale też robiliśmy dłuższe przerwy z powodu dzidzi. Trasa była o wiele spokojniejsza i mniej męcząca.

Galicówka - widok z balkonu

Miejsce na grilla/ognisko Małe Ciche

W Małe Ciche nocowaliśmy w Galicówce. Bardzo blisko potoku, lasu, ścieżek do spacerowania z wózkiem. Na przeciwko Galicówki, za potokiem było miejsce na grilla/ognisko. Codziennie było słychać szum potoku i wypasane owce (oraz ich dzwoneczki). Czasami te piękne dźwięki zagłuszał przejeżdżający quad. Ponoć w tym roku nie było tak wielu turystów, chociaż my tego nie zauważyliśmy. Widywaliśmy dużo grup młodzieży i rodzin. Udało nam się wypocząć i była to miła odmiana od domu :)

Na kolejny dzień po przyjeździe wybraliśmy się do Doliny Kościeliska, ale znowu przeszliśmy ją do połowy. Półroczna córeczka była już zmęczona, ale bardzo zadowolona. Dolina ma długość około 9 km, ale do schroniska na Hali Ornak jest 5,5 km. Można tam dojść w niecałe 2 godziny. Trasa przebiega w słońcu i cieniu. Wózek był z gondolką z filtrem UV i odwracany, więc słońce nie nagrzało zbytnio dzidzi. 

W Dolinie Kościeliska

Wierzbówka kiprzyca w Dolinie Kościeliska

Kiedy tylko mieliśmy okazję to spacerowaliśmy w Małe Ciche przez las - drogę Błociska nad potokiem Filipczańskim, Jest wiele miejsc, gdzie można zejść do potoku, usiąść nad nim i pobrodzić w zimnej wodzie :) Tam również kwitła Wierzbówka. 

Innego dnia wybraliśmy się na wycieczkę objazdową trasą: Bukowina Tatrzańska -  Przełęcz nad Łapszanką  - Łapsze Wyżne - Trybsz - Nowa Biała - Krempachy - Frydman - Dębno - Bukowina Tatrzańska

Trasa przez Bukowinę Tatrzańską jest bardzo malownicza, droga biegnie wysoko. Polecamy bardzo Przełęcz, widoki są śliczne. Warto wybrać się tam rano póki nie ma jeszcze busów z wycieczkami. Trafiliśmy tam na chwilę ciszy, a zaraz zjeżdżał się bus za busem i było gwarno. Przed miejscowością Nowa Biała można się zatrzymać i dojść do Przełomu Białki. W miejscowości Frydman można zatrzymać się nad Jeziorem Czorsztyńskim. 

W Dębnie zaskoczyła mnie nie tylko uroda drewnianego kościoła z listy UNESCO, ale bardzo życzliwe podejście gospodarzy obiektu (trafiliśmy na dwie Panie). 

Kościół pochodzi z XV wieku, a najstarsze polichromie z 1500 roku. Kręcono tu scenę ślubu Janosika z Maryną. Inne ciekawostki opowiedziała nam przewodnik po kościele, ale to już warto usłyszeć na miejscu :)

Wracaliśmy głodni, zamierzaliśmy wstąpić do restauracji w Białce Tatrzańskiej, ale wszędzie było tłoczno. Postanowiliśmy zjeść coś na miejscu. Baranina w Karczmie pod Groniem była pyszna, ale jednak ceny dość wysokie. W Poroninie i w Zakopanem jedliśmy w tej cenie większe porcje. 

Uwielbiamy kwaśnicę, oscypki, bundz i szukamy tych smaków za każdym razem. Cieszymy się, że udało nam się choć na chwilę wyjechać w trudnym okresie, póki nie było obostrzeń dotyczących noclegów w celach turystycznych. Dzisiaj z utęsknieniem czekamy na normalność i kolejne podróże. Na pewno wrócimy w tamte strony i powędrujemy po Gorcach i Pieninach. 

Może zauważyliście nieco inny sposób pisania, tym razem relację napisałam ja - żona Ewelina (w 1/4 z tamtych stron) :) 

Miywojcie się!